piątek, 24 listopada 2017

Oto jest Wenecja - czyli wejdźmy na włoskiego delfina!


"Cofnijmy się w czasie o 50 lat..."

Jestem przekonana, że gdy usłyszycie słowo Wenecja, w głowie pojawią się Wam obrazy, na których woda otacza budynki, płyną gondole i widoczne są liczne mosty. Ale czy wyraz Wenecja kojarzy się Wam z pałacykami, numerkami nad wszystkimi weneckimi drzwiami, mnóstwem gołębi, szkłem, koronkami czy też turystami naśladującymi konie? Raczej nie, lecz po przeczytaniu książki pod tytułem "Oto jest Wenecja" z pewnością właśnie z tym będziecie łączyć to ogromne miasto w kształcie delfina!


Ale zaraz, zaraz... zacznijmy od początku.


Czy wiecie, że Wenecja jest miastem w kształcie delfina? Ja nie miałam o tym zielonego pojęcia do chwili, gdy zajrzałam do tej książki. Nie wiedziałam również, że Wenecja jest domem wielu sławnych artystów, polityków, kupców i żeglarzy. Jak się zapewne domyślacie, weneckie motto mogłoby brzmieć: "Porzućcie koła, wy, którzy tu wchodzicie!". Dzięki temu, że w Wenecji jest niewiele samochodów, wszędzie (oprócz wody, rzecz jasna) można chodzić pieszo.


Jestem bardzo ciekawa, czy macie świadomość, że Wenecję zbudowano na 117 wysepkach, które wzmocniono milionami pali! Ach, zapomniałam jeszcze dodać, że owe wysepki łączy aż 400 mostów. A teraz kilka słów na temat gondoli. W XVI wieku było ich 10 000, ponad 50 lat temu było ich tylko 500, a obecnie, niestety, jest ich o wiele mniej niż 500. Pływanie gondolami to najbardziej romantyczny sposób zwiedzania miasta, a w szczególności wieczorem!


Najdłuższa wodna ulica Wenecji ma aż 4 kilometry! Jest nią Canale Grande. Na brzegach owej ulicy wznosi się ponad sto pałacyków. Zbudowano je w różnych stylach i epokach. Pozwolę sobie przedstawić kilka z nich:
1) XV-wieczny Palazzo Dario, nazywany potocznie Starą Damą;
2) Międzynarodowe Centrum Sztuki i Ubioru, czyli Palazzo Grassi;
3) zbudowany w XV wieku Ca'd'Oro, tłumacząc to na język polski "Złoty Dom", jest to najbardziej urokliwy pałac ze wszystkich;
4) siedziba Uniwersyteckiego Instytutu Ekonomii i Handlu, Ca'Foscari, również z XV wieku.


Weneckie specjalności to, między innymi, szkło, koronki oraz numerowanie mieszkań, a tak w sumie to drzwi. Wszystkie weneckie drzwi, nawet te, które już przestały pełnić ich funkcję, mają przyporządkowany numerek. Tych numerków musi być naprawdę sporo!


Jak wszyscy wiedzą, woda kocha Wenecję tak samo, jak Wenecja wodę. Raz na jakiś czas woda pokazuje swoje uczucia, lecz Wenecjanie są na nie przygotowani. Jednak czasami morze wymyka się spod ich kontroli. Właśnie w takich sytuacjach panie mogą skorzystać z siły swoich panów. Pytacie dlaczego? No bo przecież nie ma nawet opcji, aby elegancka dama zamoczyła swoją suknię!


A teraz wejdźmy na plac Świętego Marka. Znajduje się tam bizantyjska bazylika, którą zdobi 400 metrów kwadratowych mozaik wykonanych głównie ze złota. Lecz nie to zaciekawiło mnie najbardziej. Wesołą atrakcją dla najmłodszych zwiedzających (do 2008 roku) było to, że codziennie o godzinie 9:00 i 14:00 pracownik miejski karmił weneckie gołębie, a trzeba dodać, że było ich całe mnóstwo! "Karmienie gołębi to okazja do zdjęć, więc przebiegłe ptaki chętnie pozują".


Przenieśmy się na chwilkę do lat 80. Podejdźmy do koni na wyspie Lido. Zwierzęta te noszą kapelusze chroniąc się przed słońcem. Turyści, zakładając na głowy owe kapelusze, bardzo często je naśladują. Wenecjanie nie. Niestety, gdy wrócimy do teraźniejszości, okaże się, że konie z wyspy Lido zniknęły!


Proponuję, abyście zwiedzili Wenecję sprzed pięćdziesięciu lat razem z Miroslavem Šaškiem, fenomenalnym ilustratorem oraz autorem książek dla dzieci. Pamiętajcie, biletem jest książka!

Tytuł - Oto jest Wenecja
Tekst i ilustracje - Miroslav Šašek
Przekład - Katarzyna Domańska
Wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2017

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz