niedziela, 7 maja 2017

Rutka - czyli o wakacjach i Bałutach oraz przyjaźni, która tam się rozpoczęła




Wraz z nadejściem wakacji u większości dzieci pojawia się nuda. Tak samo było z Zosią. Ona wprost nienawidziła wakacji! Nie ruszała się z domu, za to jej mama co wakacje wyjeżdżała do pracy. Podczas nieobecności mamy Zosią opiekowała się sąsiadka. Jednak tego lata miało być troszeczkę inaczej, bo dotychczasowa opiekunka Zosi wyprowadziła się wczesną wiosną. Przez te wakacje dziewczynką miała się zająć ciotka Róża. Ale czy ciotka mogła się nią opiekować, skoro się nawet nie znały? Mogła.


Ciotka Róża jeździ na wózku inwalidzkim. Dwóch mężczyzn wniosło ją na piętro do mieszkania Zosi. Ciotka w jednym ręku trzymała wielgachnego arbuza, a w drugim mały bagaż. Swoim wiekiem przypominała bardziej prababkę niż ciotkę. Jej twarz wyglądała jak suszona śliwka, tak, tak, była pomarszczona.

Gdy mama wyszła na pociąg, staruszka rzuciła arbuzem w ścianę, aż sąsiadowi spadła peruka z głowy! Arbuz został podzielony na osiem części. Ciotka wzięła do ust jedną z nich i pochłonęła razem z pestkami, a następnie malutkie, czarne kuleczki wypluwała... uszami! Ona z pewnością nie jest podobna do żadnej innej dorosłej osoby! Oprócz tego przytargnęła ze sobą kuferek z literami S.R. (to zapewne skrót od Starej Róży), a w nim znajdowało się mnóstwo pieniędzy! Lecz dla ciotki były to tylko papierkowe zabawki.


W ostatnim tygodniu wakacji Zosia poznaje dziewczynkę w swoim wieku - Rutkę. Rutka ma długi rudy warkocz i całą masę piegów! Wygląda jak jakaś dziewczynka z bajki! I nie tylko tak wygląda, bo tak też się zachowuje. Dziesięcioletnia, piegowata dziewczynka mieszka samotnie. Bez rodziny, bo wyjechała ona (lub jeszcze czekają na odjazd - o tym dowiecie się po przeczytaniu książki) na Diamentową Planetę. Rutka narysowała mamę, tatę i brata pomarańczową kredą w swoim mieszkanku, aby mogła na nią chociaż patrzeć. Musicie też wiedzieć, że Zosia i Rutka mieszkały na tej samej ulicy - Rybnej 13 na Bałutach w Łodzi. Jednak Zosia mieszka w ładnym, a Rutka w rozsypującym się mieszkaniu.


Jak się pewnie domyślacie, Zosia zaprzyjaźniła się z Rutką i każdą wolną chwilę chciała spędzać właśnie z nią. Dziewczynki doświadczały razem wielu przygód, między innymi: włamanie do morwowego sadu, ratowanie motyli z brzucha Białego Pana, czy też inwazję kurczaków bez głów na karku w pobliskim sklepie. Spotkało je jeszcze dużo innych przeżyć, ale cel był jeden - odnalezienie rodziny Rutki. Zosia bardzo chciała pomóc przyjaciółce, i nie była sama. Z pomocą nadeszli kurczak bez głowy Tuptuś i stara ciotka Róża.


"Rutka" ma w sobie to, co dzieci lubią w książkach najbardziej. Joanna Fabicka dodała tutaj szczyptę fantazji. Oprócz tego książka napisana jest z poczuciem humoru i wciągnie każdego czytelnika, nie tylko tego małego. Pokaże nam, co jest w życiu najważniejsze i jak potrzebne jest nam wsparcie.

Ta opowieść jest jednym z najcenniejszych skarbów, bo nie ma nic bardziej wartościowego niż mądra i pięknie zilustrowana książka. No właśnie - pięknie zilustrowana. Już po okładce widzimy, że ilustracje będą przecudne. Nie mylimy się. Śliczne są także w środku. Większość z nich to kolaże, więc nie tak częsta forma ilustracji w książkach. Mariusz Andryszczyk pokazał nam, co to znaczy znać się na ilustrowaniu książek dla dzieci!


A Wy macie dwa zadania. Koniecznie przeczytać "Rutką", a następnie obejrzeć się wokół siebie. Może ktoś właśnie szuka swojej rodziny, przyjaciół, a może zwyczajnie potrzebuje Waszego wsparcia.

Tytuł - Rutka
Tekst - Joanna Fabicka
Ilustracje - Mariusz Andryszczyk
Wydawnictwo Agora, Warszawa 2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz