Maja Sołtysik. Czternastolatka. Czyta i wącha. Książki, rzecz jasna. A potem o nich pisze.
sobota, 8 września 2018
Troska - czyli dwa portrety przeciwności losu
Marty. Szesnastolatek. Nie chodzi do szkoły. Szkoła jest dla niego mało istotna. Jego głowę codziennie wypełniają myśli o mamie. Po śmierci taty, który zawsze ją wspierał i pocieszał, straciła kontakt z rzeczywistością. Depresję stwierdzono u niej już kilka lat temu. Od tego tragicznego wydarzenia całe dnie spędza leżąc w łóżku i rozmyślając. Nikt nie wie, o czym rozmyśla. Jedno jest pewne. Nie myśli o dobru swojego dziecka i... o jedzeniu. Nie je praktycznie nic. Marty codziennie stara się zmusić ją choć do zjedzenia tosta. To cud, kiedy jego starania zakańczają się sukcesem.
Chłopak boi się zostawić mamę samą w domu. Dlatego postanawia nie chodzić do szkoły. Nie chce zostawiać mamy z J., jej partnerem. Wie, że kiedy tylko to zrobi, J. zniknie do pobliskiego pubu. Mężczyzna nie do końca pracuje. Praca to także dla J. siedzenie w knajpie i bezmyślne wydawanie pieniędzy. A przecież w domu tak bardzo ich brakuje... Domowników nie stać nawet na ogrzewanie. Mieszkanie wypełnia wilgoć.
Pewnego dnia do drzwi puka opieka społeczna. Sprawa wygląda naprawdę poważnie. J. wciąż nie rozumie, że to pomoc, a nie wrogowie. Nie widzi nic złego w tym, że Marty nie chodzi do szkoły. Nie chce, aby ktokolwiek wtrącał się do ich spraw. Nie chce, aby ktokolwiek zobaczył, w jakich warunkach żyją. Zapach starej skarpety, brak jakiegokolwiek porządku, półki pozbawione żywności. Właśnie tak wygląda mieszkanie naszego bohatera.
Opieka społeczna jest od tamtej pory częstym gościem domu. Rozmawiają z mamą. Po kilku rozmowach mama zmienia się nie do poznania. Niespodziewanie wychodzi z łóżka i zaczyna cokolwiek jeść. Ale... teraz całe dnie spędza przed komputerem. Non stop bierze udział w dyskusjach na przedziwne tematy. Nagle sądzi, że J. jest diabłem, który ją oszukuje i musi się go pozbyć. Wymyśla różne sposoby. Ciągle mówi także o kłamstwach. O tym, że wszyscy nas okłamują, że nie można nikomu, absolutnie nikomu, wierzyć. Wreszcie wykrzykuje niezrozumiałe słowa do aniołów. Marty nie może uwierzyć, że to dzieje się naprawdę.
Daisy. Daisy ma nieuleczalnie chorego brata - Harry'ego. Jego mięśnie są coraz słabsze. W każdej chwili mogą przestać pracować (pamiętajmy, że serce to również mięsień...). Harry jest najukochańszym chłopcem, jakiego Daisy zna. Jego śmiech jest jak słońce wychodzące zza chmur. Daisy i jej rodzina wyciska czas spędzony z Harrym jak cytrynę. Ma świadomość tego, że to mogą być już ostatnie krople. Mama dziewczynki chce mieć swojego syna cały czas przy sobie i przez to w ogóle nie ma czasu dla siebie, ani dla Daisy. Nie chce pomocy, wszystko zawsze wykonuje sama. Tata wciąż powtarza, że powinna trochę odpocząć, ale nadaremnie. Daisy bardzo na tym cierpi. Dni spędzone z mamą po urodzeniu Harry'ego są bliskie zeru.
Dziewczynka nie mówi rodzicom o swoich zagwozdkach, ponieważ wie, że mają większe zmartwienia. Ba, nie mówi im o swoich poważnych problemach! Cały czas skrywa je w sobie, co nie jest dobrym rozwiązaniem. Sama się z tym męczy, więc po co ktoś inny ma być jeszcze w to wciągnięty? - tak wyglądają myśli naszej bohaterki. Jej rodzice są wciągnięci, ale w wir pracy i obowiązków. Nie zauważają, jak bardzo stracili kontakt ze swoją córką.
Martha, najlepsza przyjaciółka Daisy, kilkuminutową rozmową potrafi poprawić jej humor. To od niej najczęściej dostaje wsparcie. W trudnych sytuacjach, w których Daisy musiała wylać łzy w czyiś sweter i opowiedzieć komuś o swoich zmartwieniach, znajdowała właśnie Marthę. Jednak z czasem słowa przyjaciółki zaczęły tracić moc, a Daisy zeszła na dalszy plan.
W miejscowości, w której mieszkają nasi bohaterowie - Daisy i Marty, istnieje koło młodych opiekunów. To spotkania dzieci z ciężkimi problemami w rodzinie. Daisy jest jego członkinią. Bardzo lubi tam przychodzić, mimo nieprzyjemnego zapachu czy też mocno odczuwalnego mrozu. Wtedy odcina się od codzienności i choć przez jakiś czas nie myśli o chorobie brata. Rozmowy z rówieśnikami odprężają ją. Członkowie koła wspólnie oglądają filmy, grają w bilard i piłkę, śmieją się. Wkrótce do ich grona ma dołączyć także Marty.
"Troska" nie jest książką łatwą. Jej czytanie na pewno nie przyniesie Wam ulgi. Rozrywki też tam nie znajdziecie. Ale to jedna z najważniejszych książek, po jakie sięgnęłam. "Nikt nie może zagwarantować jutra" - to zdanie, które zawsze będzie przypominało mi tę książkę. Książkę, która nałożyła mi okulary na nos. Teraz dostrzegam pełniejszy obraz rzeczywistości. "Troska" to pozycja, którą powinni przeczytać nie tylko nastolatkowie, ale także dorośli.
Eve Ainsworth napisała tę książkę w sposób wyśmienity. Choć, jak już wcześniej wspomniałam, książka ta do łatwych nie należy, losy bohaterów śledzimy z wielkim zaciekawieniem. Autorka poruszyła temat, który nie jest tym chętnie poruszanym przez pisarzy. Niektórzy twierdzą, że lepiej, aby dzieci nie wiedziały, że świat to nie tylko cukierki. Ja jestem odmiennego zdania, ale wiem, że na taki temat trzeba być gotowym. Wiem też, że muszę nadrobić wcześniejsze tytuły Eve Ainsworth.
Przeczytajcie "Troskę". Jestem przekonana, że dzięki niej i Wasz wzrok się wyostrzy.
Tytuł - Troska. Jak bardzo ci zależy?
Tekst - Eve Ainsworth
Przekład - Marta Mortka
Wydawnictwo Zielona Sowa, Warszawa, 2018
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz