piątek, 30 grudnia 2016

Odwiedziła mnie Żyrafa - czyli pani Żyrafa w mieszkaniu i na mieście

Warto jest zapraszać do swojego domu wymagających gości? Jedni twierdzą, że tak, drudzy, że nie, a jeszcze inni, że zależy, kto to jest. Ja jestem za trzecią odpowiedzią, ale do domu raczej nie wpuściłabym żyrafy.



Pewien Stanisław Wygodzki napisał prawdziwą albo zmyśloną opowieść o żyrafie, która go odwiedziła. Czy żyrafa może odwiedzić kogoś lub wejść nawet do mieszkania? Na to wygląda. Mirosław Pokora przekonująco zilustrował całą historię.

A pani Żyrafa jak nie jeździ w windzie, to bierze prysznic, pije kawę w porcelanowych filiżankach, śpiewa piosenki z długimi wyrazami, pożywia się podłużnymi potrawami, robi sobie selfie na mieście z gospodarzem domu, jeździ w skrzyni wywrotki, siedzi w kawiarni lub pomaga przenosić paczki w porcie w Szczecinie - dźwig to dla niej nic nowego, bo w końcu to jej stała praca. Muszę przyznać, że znalazła sobie zajęcia i to niezłe!

Pani Żyrafa jest turystką w Warszawie. Chce zobaczyć tu jak najwięcej, jednak nie wszędzie chcą ją przyjąć, bo nie możemy zapomnieć, że jest to żyrafa i ma ponad pięć metrów wysokości. Jest bardzo ambitna i pracowita, lecz czy grzecznie jest tak wpraszać się do czyjegoś domu? Nie za bardzo.

Kocham książki zilustrowane przez pana Mirka. Pewnie wszystkim gdzieś obiło się o uszy nazwisko Pokora, a jak nie nazwisko, to słowo. Może pan Mirosław wszystko przyjmował z pokorą i dlatego miał takie nazwisko? Lecz wróćmy do rzeczy. Ilustracje w tej książce są fenomenalne. Nie wyobrażam sobie tej książki bez takich ilustracji. Niemało musiał się napracować.




Muszę napisać jeszcze - tytuł: Odwiedziła mnie Żyrafa; oraz autora: Stanisław Wygodzki; i ilustratora: Mirosław Pokora.
Wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2007

środa, 28 grudnia 2016

Książka wszystkich rzeczy - czyli opowieść o inności

Guus Kuijer zaczyna swoją książkę wyjątkowo, bo właśnie tak - "Myślę, że dobrze będzie to wyjaśnić: cała ta sprawa z Thomasem mnie również zaskoczyła...", a ciąg dalszy mam nadzieję, że przeczytacie w "Książce wszystkich rzeczy".


Opowieść uczulona na wrażliwość. Thomas płacze, ponieważ tata uderzył mamę. W rodzinie dziewięciolatka zdarza się to bardzo często, a gdy tylko chłopiec powie coś nieodpowiedniego, ojciec bierze do ręki warząchew i lanie na sto dwa! Nikt nie chciałby być na miejscu chłopca.

Na ulicy Jana van Eycka często słychać było wielkie "bach". Żaden mądry rodzic by tego nie popierał. Wszyscy powiedzieliby, że to patologia, a jednak w niektórych domach dzieją się takie okropieństwa.

Jest tam też trochę śmiech. Choćby wtedy, gdy Thomas ze swoją rodziną chodzi do kościoła dla dziwnych ludzi. Co znaczy słowo "dziwnych"? - książka w rękę i już! A w kościele dziewięcioletni chłopiec mówi "Miły siwy Panie, nie budź nas na pokruszenie". Lub na pewnego pieska rzucają słowo -tyłkogryz-. Od czego wzięło się to słowo?

Pewnego dnia Thomas idzie do czarownicy i to wszystko zmienia. Wszystko. Z tej książki można wyciągnąć wiele nauki. Naprawdę wiele.

Guusowi Kuijerowi w 2012 roku przyznano największą nagrodę w dziedzinie literatury dziecięcej - The Astrid Lindgren Memorial Adward. Ta wiadomość powinna zachęcić czytelników.


Tytuł: Książka wszystkich rzeczy; autor powieści: Guus Kuijer.
Wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2016

sobota, 24 grudnia 2016

Wigilia Małgorzaty - czyli wzruszająca opowieść wigilijna

Nie lubicie być sami w domu w Wigilię Bożego Narodzenia, prawda? A jednak "Wigilia Małgorzaty" wyglądała zupełnie inaczej! Małgorzata wolała być sama w Święta. Dlaczego pani wolała być sama? Czemu w Wigilię? Co się takiego wydarzyło? To są pytania, na które odpowiedzi możecie szukać w książce pt. "Wigilia Małgorzaty", napisaną przez Indię Desjardins, a ilustracje do niej wykonał Pascal Blanchet.



Książka pokazuje nam, że warto jest spędzać czas z rodziną i to nie tylko w Święta. Małgorzata myślała, iż bycie samym to fajna sprawa, ale po trochu zaczyna rozumieć, że się myliła. Już lepiej póżniej niż wcale, mam rację?

Może nie była taka samotna, bo w Wigilię Bożego Narodzenia przychodzili do niej: pani fryzjerka, doktor Melanson oraz pan, który przywiózł Małgorzacie "Zestaw wigilijny". I w sumie tylko tyle osób ją odwiedziło. Nawet jadła kolację wigilijną przed telewizorem! No.. w telewizji też są ludzie, ale ich osobiście nie znamy, a rodzinę znamy najbardziej na świecie.

Tak trochę smutno piszę o tej książce, ale tak zwany "happy end" jest dopiero na koniec. Gdy czytamy tę opowieść, trochę chce nam się śmiać, płakać i bawić w śniegu. Dziwne to, ale w jakiś sposób ma dla nas magiczny przekaz.

Obrazki, ilustracje, rysunki... Kocham, jak książki mają te piękne rzeczy, a "Wigilia Małgorzaty" właśnie się do nich zalicza. Ta opowieść jest cudownie zilustrowana i na dodatek zdobyła wiele prestiżowych międzynarodowych wyróżnień w dziedzinie ilustracji książkowych. Pascal musiał się dużo napracować, aby wszystkie dzieci i dorośli odebrali tę książkę właśnie tak, jak zrobiła to panna India i pan Blanchet. Muszę przyznać, że nieźle im to wyszło!

A na koniec krótki fragment książki: "Gdyby sekcja zwłok wykazała, co się stało, sumiennie nie dałoby dzieciom spokoju. Za nic w świecie nie chce przysparzać im takich zmartwień. Woli znosić szuranie swoich kapci".

Wesołych, rodzinnych i w ogóle niesamotnych Świąt Bożego Narodzenia!



Tytuł to: Wigilia Małgorzaty; słowa i zdania: India Desjardins; opracowanie graficzne: Pascal Blanchet.
Wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2014

piątek, 23 grudnia 2016

Misiowa piosenka - czyli miś i opera

Pewien miś lubił śpiewać i zupełnie przypadkowo poszedł sobie do opery. Zaśpiewał też przypadkowo, ale jaki był cel tej podróży? Aby się tego dowiedzieć, musicie zajrzeć do "Misiowej piosenki". Została ona napisana i zilustrowana przez Benjamina Chauda.




"Zbliża się zima, dni stają się coraz chłodniejsze, a w niedźwiedziej norze jest przytulnie i ciepło. Tata Niedźwiedź już pochrapuje - niebawem zapadnie w sen zimowy. Nagle przed wejściem przylatuje żwawo jakaś niebywale spóźniona pszczoła, wydając wyraźne "bzzz". Gdzie pszczoła tam i miód. Niedźwiadek dobrze to wie, więc hop, hop, hop - rusza jej śladem" - tak właśnie pisze pan Benjamin na początek swojej książki. Niedźwiedź i niedźwiadek bawią się jakby w kotka i myszkę, lecz taka sama nagroda czeka obydwóch. Jaka to nagroda? Chyba każdy się może domyślić, co jest największym skarbem dla misia!

A malutki niedźwiadek jak nie jest w norze, to w lesie, albo biega sobie po mieście, a na koniec ląduje w operze. "Po ulicach wielkiego miasta, przepychając się wśród przechodniów, gna ogromny niedźwiedź. Dokąd tak pędzi? Czyżby śpieszył się na wieczorny koncert w operze? A może szuka kogoś, kto zgubił się w tym tłumie?"

Napisałam wcześniej, iż książka została zilustrowana przez pana Chauda, więc dodam kilka słów o obrazkach. Są prześlicznopiękne! Jak tylko popatrzymy na okładkę książki, widać, że ktoś włożył w nią ręce i głowę. Niezły gość z tego Benjamina!

"Słynna pasieka na dachu paryskiej opery zainspirowała Benjamina Chauda do stworzenia ciepłej, rodzinnej historii z zaskakującym zakończeniem. Pełne szczegółów, dowcipne ilustracje zapraszają małych czytelników, by przyłączyli się do poszukiwań i przetestowali własną spostrzegawczość".




Napiszę jeszcze raz - tytuł: Misiowa piosenka; tekst i ilustracje: Benjamin Chaud.
Wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2013

czwartek, 15 grudnia 2016

Szary chłopiec - czyli opowieść od szarego do krewetkowego

Szary... Każdy kto mądry powiedziałby, że nie można być tak po prostu szarym. Szarym w środku i na zewnątrz. 

Marcinek od urodzenia był szary jak dym z komina, ale gdy zaczął się śmiać nabrał kolorów! A wiecie skąd znam tę historię? Poznałam ją, zaraz po przeczytaniu książki pt. "Szary chłopiec". Autorem tekstu jest Lluís Farré, a ilustracje świetnie wykonał Gusti. Muszę przyznać, że udana z nich para!

Lluís spisał się na medal, jednak nie mogę nic, a nic powiedzieć o literkach, słowach, wyrażeniach czy zdaniach w tej książce, bo zdradziłabym wszystko. Ale nikt mi nie zabroni napisać kilka zdań o rysunkach. Wiemy już, że "Szarego chłopca" zilustrował pan Gusti i jak się pewnie domyślacie, ilustracje są przepiękne! Malowane farbami, z humorem i... po prostu arcypiękne obrazki! Może się zdarzyć tak, że zapomnicie o tekście i zatracicie się w rysunkach, ale uważajcie! Treść jest tak samo ważna.


Uwaga, uwaga! Jeszcze raz - tytuł: Szary chłopiec; autor: Lluís Farré; ilustrator: Gusti (Gusti Limpi)
Wydawnictwo Entliczek, Warszawa 2012 

piątek, 9 grudnia 2016

Oczy - czyli piękny picture book

Oczy... Do czego służą oczy? - to wie każdy, jednak co by było, jakbyśmy ich nie mieli? Trudno to sobie wyobrazić, a Iwona Chmielewska właśnie to sobie wyobraziła i na dodatek przepięknie zilustrowała.




"Ten, kto widzi, nie wiem nawet, jaki cenny skarb dostaje". Właśnie taki wpis znajduje się na pierwszej stronie książki. W tym cudownym czytadle jest ponad piętnaście krótkich, lecz bardzo mądrych i wartych przemyślenia tekstów.


Po przeczytaniu tej książki jeszcze bardziej doceniamy nasze (tak potrzebne) oczy.
Wspomniałam wcześniej, że jest to picture book. Książka Iwony Chmielewskiej jest ślicznie zilustrowana. Są w niej piękne, jakby prawdziwe rysunki. Widać, że autorka narysowała je na kartce, a nie na komputerze. Wygląda na to, iż pani Iwona włożyła w "Oczy" całe serce.




Tytuł: Oczy; tekst i ilustracje: Iwona Chmielewska.

Wydawnictwo Warstwy, Wrocław 2016


środa, 7 grudnia 2016

Mój dom - czyli śmieszne przygody potworków

"Mój dom to naprawdę nic specjalnego" - powiedziała (a raczej napisała) Delphine Durand - autorka oraz ilutratorka książko-komiksu "Mój dom".



Książka ta jest komiksem, który opowiada o życiu różnych potworków, m. in. - Pana Bławatka, Megaohydnej, Piucia, Dziumdzi, Kompletnie Niezadowolonego i wielu innych.

Pani Rybka kąpie się w wannie, babcia Fifka odkurza podłogi, Kundzi jeździ na rowerze, Mustafa szuka swojego trzewika, a Pan Bławatek też szuka, ale nie trzewika, lecz kota. Różne rzeczy robią potworki w swoim domu. Na pewno któraś z nich Ci się spodoba. 

Skoro to jest komiks, na pewno muszą być ilustracje. Oczywiście są i to w dodatku świetne! Obrazki są kolorowe i bajkowe i na pewno każdemu przypadną do gustu.



Musi być jeszcze raz: tytuł: Mój dom; autorka (ilustratorka): Delphine Durand.
Wydawnictwo Entliczek, Warszawa 2012

sobota, 3 grudnia 2016

Pionierzy - czyli poczet niewiarygodnie pracowitych Polaków

Jan z Kolna, Ernest Malinowski, Helena Rubinstein, Jan Czochralski, Kazimierz Nowak, Kazimierz Michałowski, Marian Rejewski, Jacek Karpiński, Wanda Rutkiewicz... Czy wiesz kim oni są? Jeżeli nie, na pewno musisz przeczytać książkę pt. "Pionierzy", którą napisała Marta Dzienkiewicz i zilustrowali Joanna Rzeszak oraz Piotr Karski.




"Kto to jest pionier?
Pionier to ktoś, kto w jakiejś dziedzinie osiąga coś zupełnie nowego: odkrywa, wynajduje, tworzy, konstruuje, zdobywa. I wskazuje kierunek".

Kilka przykładów: Henryk Arctowski badał Antarktydę; Stefan Drzewiecki skonstruował łódź podwodną; Zygmunt Wróblewski był fizykiem, który uzyskał tlen ciekły; Ignacy Łukasiewicz wynalazł lampę naftową i wielu, wielu innych pionierów opisała w tej książce autorka.

Wracając do Joanny Rzeszak i Piotra Karskiego - wykonali kawał dobrej roboty. Ilustracje świetnie odzwierciedlają charaktery opisywanych postaci.

Zapewniam też, że jeżeli przeczytacie książkę "Pionierzy", Wasze słownictwo będzie jeszcze bogatsze, bo znajdziecie tu mnóstwo trudnych słów.




Jeszcze raz: tytuł: Pionierzy, czyli poczet niewiarygodnie pracowitych Polaków; autorka: Marta Dzienkiewicz; ilustracje: Joanna Rzeszak, Piotr Karski.
Wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2013

czwartek, 1 grudnia 2016

Cześć, wilki! - czyli książka o marzeniach

Dziś mówię "Cześć, wilki!". Tak samo mówi Dorota Kassjanowicz, która jest autorką tej książki.




"Powieść "Cześć, wilki!" pokazuje, jak ważną rzeczą w życiu jest wyobraźnia. I że warto jej ufać. To książka, która dodaje odwagi, by marzyć"- powiedziała Ewa Błaszczyk.

"Za osiedlem Cztery Wiatry rozciąga się kraina Dalej i Dalej. To tam jedenastoletni Filip śmiga na rowerze, gdy chce wyrwać się z domu i uciec od wakacyjnej nudy. Bo w Dalej i Dalej między drzewami przemykają się wilki, a w starej willi z ogrodem mieszka ciocia Agnieszka, pisarka. Tylko ona zna sekret Filipa."

Rodzice Filipa bardzo dużo pracują i nie mają czasu nawet na rozmowę, a właśnie tego brakuje Filipowi. Chłopiec przestaje wierzyć w siebie, a ciocia Agnieszka pomaga mu. Jednak jedenastoletni rowerzysta znalazł sposób, aby z rodzicami łączyła go magiczna więź.

Ta książka otwiera wrażliwość dzieci i w końcu zaczynają rozumieć, jak ważna jest rozmowa oraz jak dużo robią dla nich rodzice.

Na zachętę dodam jeszcze, że właśnie ta powieść została KSIĄŻKĄ ROKU 2014 - czyli nagrodą literacką polskiej sekcji IBBY.




Napiszę jeszcze raz: tytuł: Cześć, wilki! i autorka oczywiście: Dorota Kassjanowicz.
Wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2014