Warto jest zapraszać do swojego domu wymagających gości? Jedni twierdzą, że tak, drudzy, że nie, a jeszcze inni, że zależy, kto to jest. Ja jestem za trzecią odpowiedzią, ale do domu raczej nie wpuściłabym żyrafy.
Pewien Stanisław Wygodzki napisał prawdziwą albo zmyśloną opowieść o żyrafie, która go odwiedziła. Czy żyrafa może odwiedzić kogoś lub wejść nawet do mieszkania? Na to wygląda. Mirosław Pokora przekonująco zilustrował całą historię.
A pani Żyrafa jak nie jeździ w windzie, to bierze prysznic, pije kawę w porcelanowych filiżankach, śpiewa piosenki z długimi wyrazami, pożywia się podłużnymi potrawami, robi sobie selfie na mieście z gospodarzem domu, jeździ w skrzyni wywrotki, siedzi w kawiarni lub pomaga przenosić paczki w porcie w Szczecinie - dźwig to dla niej nic nowego, bo w końcu to jej stała praca. Muszę przyznać, że znalazła sobie zajęcia i to niezłe!
Pani Żyrafa jest turystką w Warszawie. Chce zobaczyć tu jak najwięcej, jednak nie wszędzie chcą ją przyjąć, bo nie możemy zapomnieć, że jest to żyrafa i ma ponad pięć metrów wysokości. Jest bardzo ambitna i pracowita, lecz czy grzecznie jest tak wpraszać się do czyjegoś domu? Nie za bardzo.
Kocham książki zilustrowane przez pana Mirka. Pewnie wszystkim gdzieś obiło się o uszy nazwisko Pokora, a jak nie nazwisko, to słowo. Może pan Mirosław wszystko przyjmował z pokorą i dlatego miał takie nazwisko? Lecz wróćmy do rzeczy. Ilustracje w tej książce są fenomenalne. Nie wyobrażam sobie tej książki bez takich ilustracji. Niemało musiał się napracować.
Muszę napisać jeszcze - tytuł: Odwiedziła mnie Żyrafa; oraz autora: Stanisław Wygodzki; i ilustratora: Mirosław Pokora.
Wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2007
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz