Kiedy Lotta robi coś, co nie podoba się Jonasowi i Mii Marii, według nich jest niemądrym i dziecinnym dzieciakiem. Lecz gdy potrzebują jej do zabawy, jest najwspanialszą siostrzyczką na świecie. I to ma być sprawiedliwość?!
Nieopodal żółtego domku rodziny Nymanów mieszka ciocia Berg. Dzieci chodzą do niej dość często. Jonas i Mia Maria przechodzą przez płot, a Lotta po płotem. Ciocia Berg często piecze wafle, które wszyscy uwielbiają. Oprócz tego, jest bardzo wesołą staruszką. Cieszy się, gdy dzieci do niej przychodzą i cieszy się, gdy odchodzą.
Kiedy nadchodzi lato Jonas, Mia Maria oraz Lotta wraz z mamusią (i tatusiem, gdy dostanie urlop) jadą na wieś do dziadków. Och, wtedy dopiero zaczyna się zabawa! Dzieci mają własną werandę na drzewie, w której jedzą, bawią się i piją. A nawet, gdyby chcieli, mogliby tam mieszkać! Ale czy nie brakowałoby im swoich łóżek lub też pluszowego niedźwiadka świńskiego Lotty - Niśka? Bardzo możliwe, że tak.
Na jakie przygody natknęły się dzieci? Czy do babci i dziadka przyjechali kuzyni naszych małych Nymanów, i jeżeli tak, to w jakie zabawy się bawili? O tym dowiecie się, gdy poznacie bliżej "Dzieci z ulicy Awanturników".
"Przygody dzieci z ulicy Awanturników" to dwie opowieści. Pierwsza to "Dzieci z ulicy Awanturników", a druga "Lotta z ulicy Awanturników". Obie są autorstwa Astrid Lindgren. I jak prawie wszystkie jej książki, ta także pokazuje życie codzienne każdego z nas. Ale uwaga! W tym przypadku pani Lindgren Was nieźle zaskoczy!
W drugiej części pięcioletnia Lotta się wyprowadza. Tak, opuszcza ten piękny, żółty domek! A to wszystko dlatego, że na urodziny dostała biały (według niej drapiący) sweter! Ale gdzie zamieszka i czy wróci do domu dowiecie się po przeczytaniu "Lotty z ulicy Awanturników".
Ilustracje do oby dwóch opowieści wykonał Verlag Friedrich Oetinger i wyszło mu to kwitnąco! Kwitnąco ma tutaj dwa znaczenia. Jedno to takie, że ilustracje wyszły genialnie, a drugie - na wielu z nich pojawiły się rośliny. Poza tym, postacie wyglądają jak lalki! Ale tylko dwie prawdziwe lalki znalazły swe miejsce w tekście oraz na ilustracjach. Nie widziałam nigdy bardziej 'lalkowych' lalek (i rzecz jasna mówię tutaj o ilustracjach)!
Anna Węgleńska przełożyła "Dzieci z ulicy Awanturników". I tutaj Mia Maria pisze swój pamiętnik. Natomiast Maria Olszańska opowiadała o Lotcie i jej wyprowadzce. Nie można powiedzieć inaczej, niż tak, że obu paniom tłumaczenie wyszło znakomicie.
Na sam koniec - tytuł: Przygody dzieci z ulicy Awanturników - pierwsza część: Dzieci z ulicy Awanturników- druga część: Lotta z ulicy Awanturników; tekst: Astrid Lindgren; ilustracje: Verlag Friedrich Oetinger; przekład "Dzieci z ulicy Awanturników": Anna Węgleńska; przekład "Lotty z ulicy Awanturników": Maria Olszańska
Wydawnictwo Nasza Księgarnia, Warszawa 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz