Farmerzy bali się, by do ich bydła nie przyczepiła się wataha nieustraszonego Lobo, dlatego mieszkańcy tej części Stanów Zjednoczonej Ameryki za głowę wilka postawili tysiąc dolarów. Pewnego dnia do Nowego Meksyku przybył ze swoimi psami strażnik Teksasu, a jego nazwisko brzmiało Tannery. Myślał, że to on zdobędzie wyznaczoną nagrodę. Niestety, musiał wrócić do Teksasu z pustymi rękami! Grupa wilków okazała się być sprytniejsza.
Następnego roku inni myśliwi pragnęli spróbować swych sił, lecz żadna z ich sztuczek nie była skuteczna. Tylko nam się wydaje, że do wilka wystarczy strzelić i od razu leży martwy. W tym przypadku tak nie było.
Do akcji wkroczył Ernest Thomson Seton, sprytny myśliwy, który przebył tysiące kilometrów, aby schwytać wilka. On się nie poddawał. Dzielnie dążył do celu. Miał mnóstwo pomysłów na Lobo i wciąż główkował, co by tu zrobić, żeby go uśmiercić.
Któregoś z wieczorów, przy kolacji, Seton dowiedział się, że bydło spłoszyło się i już podejrzewał kto mógł być sprawcą. To był dla niego dobry znak. Kowboj współpracujący z Setonem zauważył, że przed łapami króla wilków, były odbite także mniejsze łapy. To łapki Blanki - partnerki Lobo. To była niezbędna podpowiedź dla myśliwych. Już wiedzieli, jak mają przywabić władcę watahy na teren rancza, a tu nagle.... Nie, nie, nie! Przecież nie opowiem Wam całej książki. Sięgnijcie po nią sami! Nie ma się co wa(ta)hać. Naprawdę warto!
William Grill i napisał, i zilustrował tę opowieść. Oparta na faktach pozostaje w naszych sercach i mamy wątpliwości - czy jesteśmy po stronie wilków, czy też myśliwych. Ja osobiście bardzo lubię wilki tak, jak i psy, więc zapewne próbowałabym odgonić ludzi od pomysłu zabijania wilków. Niektórzy pewnie stanęliby po stronie Setona.
Ilustracje są znakomicie wykonane kredkami. Ich nie da się zapomnieć. Myślę, świetnie oddają jak wyglądał Nowy Meksyk w XV wieku. Oglądając obrazki wczuwamy się w rolę Lobo i innych wilków. Ci myśliwi, te tereny, konie, psy, wilki... ach, ta nasza dzika natura!
Na samym końcu znajduje się słowniczek, który mówi o zwierzynie, terenach i innych nowo meksykańskich wiadomościach. Po przeczytaniu słowniczka i obejrzeniu towarzyszących mu obrazków, nie wahamy się co jest czym.
Takie wilcze... auuu! na koniec, bo już czas na - tytuł: Wilki z Nowego Meksyku; autor tekstu i ilustracji: William Grill; tłumaczenie; Agata Napiórska
Wydawnictwo Kultura Gniewu (Krótkie Gatki), Warszawa 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz