piątek, 20 stycznia 2017

Książę w cukierni - czyli niedźwiedź, słodycze i szczęście

Szczęście. Każdy sobie zdaje sprawę z tego, że szczęście nie trwa wiecznie. Ale czy podchodzimy do tego negatywnie? Powiedziałabym, iż podchodzimy do niego z euforią. Jesteśmy zadowoleni z czegoś, co robimy, ale jednocześnie w tym samym czasie może nam być smutno, np. czujemy się nieszczęśliwi, gdy ktoś cierpi. Czy jeżeli siedzimy sobie w cukierni w towarzystwie jednej osoby i jemy pyszne pączki z lukrem, jesteśmy szczęśliwi? Większość dzieci odpowiedziałaby, że są szczęśliwi, uśmiechnięci oraz radośni.


Duży Książę siedzi sobie w cukierni z zielonowłosą Kaktusicą i objadają się słodyczami, lecz przy tym objadaniu się kontynuują bardzo ważną rozmowę właśnie o szczęściu. Książka Marka Bieńczyka rozpoczyna się właśnie od nieszczęśliwego podejścia do szczęścia. "Ze szczęściem są same kłopoty - powiedział Duży Książę i wgryzł się w pączka. - A największy to taki, że już było".

Kaktusica próbuje przekonać Księcia, że szczęście to rzecz potrzebna i dobra, jednak on dalej się upiera. Najlepiej byłoby, jakby szczęście nie istniało - tak uważa Duży Książę. Dziewczyna cały czas namawia Księcia na kolejną porcję słodkości. Myślicie, że w ten sposób chce go uszczęśliwi?

To taka słodka chwila, jednak "Książę w cukierni" też nie jest szczęśliwy. Ma wyrzuty sumienia, że on teraz je pyszności, a dzieci w Afryce głodują. Czy lepiej cieszyć się tą chwilą, być w różowym humorze i wszystkie złe lub nieprzyjemne rzeczy odłożyć na bok? Nie przejmować się nimi? Może choć na chwilę trzeba tak zrobić?

Czytając tę książkę myślimy o tym, jak ważne jest w naszym życiu szczęście. Warto jest się nim dzielić, bo szczęście może okazać się zaraźliwe. Niektórzy ludzie potrafią cieszyć się z mniejszych rzeczy, inni potrzebują tych nieco większych.

"Książę w cukierni' to książka z małą ilością tekstu, a dużą rolę pełnią tu ilustracje. Pozycja ta jest bardzo ciekawa, chociaż gdy słyszymy, że nasze czytadełko jest o radości, szczęściu, to myślimy sobie - przecież ta książka nie będzie miała w ogóle wątków, skoro jest tylko o szczęściu. Ona będzie nudna! Wcale nudna nie jest. To niezwykle interesująca poczytajka.


Kolej na ilustracje. Nigdy nie widziałam lepszych ilustracji, a raczej jednego, ogromnego, kwitnącego obrazka! Książkę można rozłożyć jak harmonijkę. Nie wiem czy był to pomysł pani Joanny, czy pana Marka, ale wiem na pewno, że jest świetny. Znacie nazwisko Concejo? To nazwisko posiada pewna genialna ilustratorka o imieniu Joanna. Do imienia i nazwiska należy koniecznie dołożyć słowo "niezwykła", wtedy otrzymamy: niezwykła Joanna Concejo. Pani Asia prześlicznie rysuje ołówkiem i kredkami!

W niejednym mieście są już ferie, więc wykorzystując wolny czas zawsze możemy iść do cukierni*, jeść słodkości i dyskutować o szczęściu, a najlepiej cieszyć się nim. Ale pamiętajmy, o rzeczach przykrych, trudnych też trzeba rozmawiać.

W większości ilustracji występuje przepiękny niedźwiedź, choć w tekście pan Bieńczyk nic, a nic o tym nie wspominał. Jestem ciekawa, czy odkryjecie dlaczego pani Concejo go tam wkomponowała.

*Uwaga! Nie przejedzcie się! Jeszcze musicie z niej wyjść!

Tytuł: Książę w cukierni; autor tekstu: Marek Bieńczyk; autorka ilustracji: Joanna Concejo
Wydawnictwo Format, Wrocław 2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz